Już jest! W końcu po wszystkim. Poród w Holandii okazał się dobrym pomysłem. Fakt, że dwie godziny po porodzie mogłam wyjść do domu był dla mnie wielką ulgą.
Nie wyobrażam sobie leżenia kilku dni w szpitalu. Oczywiście już godzinę po wyjściu z kliniki odwiedziła mnie pani położna, która przychodziła do mnie cały tydzień.
Kontrolowała zarówno zdrowie moje jak i Lenki. Zdrowie monitorowały także położne odbierające poród. Odwiedzały mnie specjaliści od słuchu i chorób genetycznych.
Sądzę, że polska służba zdrowia może wiele się uczyć od holenderskiego systemu.
Jeżeli chodzi o moje odczucia - poród to dość traumatyczne uczucie. W pewnym momencie byłam pewna, że więcej bólu nie zniosę.
Na szczęście wielkie wsparcie Adriana i położnych dodało mi sił i podołałam bez znieczuleń dotrzeć do końca.
Oczywiście kiedy zobaczyliśmy Lenkę zaczęliśmy płakać jak małe dzieci. To najpiękniejszy moment w życiu zakochanych ludzi spodziewających się Maleństwa!
Zdjęcia zrobiliśmy kiedy Lencia miała niecały tydzień.
Iga
koszula - Superstar
Lena
sukienka - H&M
opaska - Kollale
fot.
Adrian Urbański